piątek, 28 października 2011

nic nie jest teraz ważne.

JEBIE SIĘ WSZYSTKO PO KOLEI.
KURWA. KURWA. KURWA. KURWA.
22.08
04.10
PRZEZ TE JEBANE DWIE DATY NIC JUŻ NIE BĘDZIE TAK JAK WCZEŚNIEJ !
NIC ;(

Nigdy już nie będę radosną dziewczyną, która idzie śmiało przez życie. n i g d y .

Mam ochotę zamknąć się gdzieś. Gdziekolwiek. W szafie, w łóżku, w wannie. Gdziekolwiek byleby mnie nikt nie znalazł. Byleby nikt nie dawał mi nic d o b r e g o do jedzenia oraz nie widział moich łez oraz rąk.
No właśnie... co do rąk. Jak na razie się trzymam, ale jest ciężko. Bardzo ciężko. Ledwo co daje rade powstrzymać się od tego wszystkiego. Jest ź l e .

Przez jakiś czas robiłam pajacyki. To mi jakoś pomagało. Ale seria do skakania się skończyła. A nie jestem pewna czy zacznę drugą bo coś sąsiad narzeka. -.-"

Ogólnie jest ŹLE.
Szkoła. Rodzice. Znajomi. Ja. i inne. po prostu WSZYSTKO.
Nie wiem ile tak dam radę. Coraz rzadziej nad sobą panuję.
Mam dość.
Nie chcę tak żyć.
Chcę odejść.

niedziela, 28 sierpnia 2011

JESTEM

Nie było mnie ojj spory kawałek czasu, ale jakoś nie miała czasu by pisać,a  pod koniec lipca miałam problemy z komputerem i internetem.


Od tamtego czasu WIEEEEELEEE sie u mnie działo.
Za wiele chyba jak na miesiąc, ale ok.


Dowiedziałam się, że najlepszy przyjaciel może okazać się najgorszym wrogiem który tylko chce zjebać Ci życie.
Okazało się także że niejaki mój kolega coś do mnie czuje. o.O >.<
Przeżyłam NIEZAPOMNIANY wieczór 22 sierpnia < 3333333
I ogólnie ostro ostatnio balowałam z ekipą.
Eh , czemu to dopiero pod koniec wakacji zaczyna byc tak świetnie ??


Wgl to we wtorek znów się spotykam z pewną osobą, z którą mam nadzieję, ze znów będzie tak cudnie :D
Tak wgl to wisi mi kasę, ale ok XD


Mówiąc szczerze nie wiem o czym pisać, dlatego udaję się na drugiego bloga, z moimi opowiadaniami . 
Tam coś wymyślę .

czwartek, 21 lipca 2011

; /

Tsaa, regularne prowadzenie tego bloga cos mi nie wychodzi.
Jak wszystko w życiu ;((
To przecież ja jestem najgorsza. To przecież ja poszłam w ślady tatusia ( Tylko KURWA POD JAKIM WZGLĘDEM ???? )  To przecież ja nic nie rozumiem. Ja nic nie potrafię. Krótko mówiąc TO PRZECIEŻ JA JESTEM ŚMIECIEM. Tak właśnie ś m i e c i e m. Człowiekiem, który NIC NIE ZNACZY. Który pląta się po tym świecie, bo tylko to mu zostało. Człowiekiem PRZEGRANYM.  
Co mi ostatnio daje szczęście? Hm ALKOHOL ;(((   Smutne. Czemu? Choroba rodzinna. Śmierć z tego powodu kilku osób. Ale inaczej nie potrafię. <- KURWA, Kolejny dowód, że jestem bezwartościową osobą.
Dobra, zastanówmy się. Co daje Mi jeszcze radość. hm .. ON. Tak pewien chłopak, do którego skierowane jest każde bicie serca, któremu poświęcona jest każda myśl w mojej głowie. Chłopak, dla którego NIC nie znaczę.  A tak swoją drogą: Czy ja w ogóle dla kogoś coś znaczę?  Może dla kogoś... mama czy coś. Ale jestem pewna, że byłoby w chuj lepiej gdybym ODESZŁA. Nieee, nie z rodziny. Chociaż też. Ale odeszła z tego świata. Może byłoby lepiej, gdyby ktoś znalazł moje ciało, bez pulsu. Gdyby ktoś stwierdził zgon. Gdybym w kościele miała pogrzeb a potem kilku Panów włożyło by mnie do dziury w ziemi i zasypało piachem?  Tak by właśnie było lepiej. Gdybym przestała istnieć.
Teraz pewnie pomyślisz, że brak mi odwagi? Nie ! Odwagę mam ! Potwierdzają to blizny na nadgarstkach i poprzednie próby UCIECZKI stąd. Jestem w stanie to zrobić. Ale teraz pytanie? Skoro taka jestem, to czemu tego nie robię. Czemu, tak?  Odpowiedź jest prosta. TA JEBANA NADZIEJA, ŻE  O N ..... taaak, że On coś do mnie CZUJE. Że wcale nie jestem dla Niego tylko koleżanką. Ta PIEPRZONA NADZIEJA wciąż mnie tu trzyma, a ja nie potrafię się jej pozbyć.  :(


NIC NIE ZNACZĘ.
JESTEM NIKIM.


NIE MAM SERCA. MOJE SERCE POŚWIĘCIŁAM MU. I może dlatego, On ma teraz dziewczynę ?
Nieważne. 
Ja RADY JUŻ NIE DAJĘ.  A nie mogę sobie pomóc samookaleczeniem. Czemu nie ? Mam wyjazd z mamą. Pewnie wtedy stare ślady wpadną w jej oko. Ona o tym nie wiem. A na wyjeździe pewnie pozna prawdę. A ŚWIEŻE ślady nie byłyby najlepsze.


Wiele osób mówiło PSYCHOLOG .  Śmiałam im się w twarz. N I E .  
Nie chcę pomocy. Jedynie JEGO chcę. TYLKO TO.
NIC WIĘCEJ.
Psycholog nie rozwiąże wszystkiego. Nikt nie da rady. Dlatego UCIECZKA jest dobrym pomysłem. Ale cały czas TU JESTEM. cały czas .... przez tą NADZIEJĘ. :(



Ech,  WIELKIE   S O R R Y   za tą notkę, ale nie radzę sobie ;( 
Musiałam gdzieś się wyładować. A skoro nie mogę na sobie, ucierpiała klawiatura i wasze umysły.
PRZEPRASZAM !

niedziela, 10 lipca 2011

zacnie było

Hahahahah. UNDERGROUND REGGAELAND 2011 udany w chuj !
A wszyscy którzy przyszli po godzinie 16 i poszli przed Juniorem niech żałują, bo wtedy dopiero się zaczęło się najlepsze. 
Hahah. Tańczymy z dziewczyną Łowicza ; ) Haha. Pozdro dla Niej ; ) 
Było ZAJEBIŚCIE.
A za rok rzecz jasna bd jeszcze lepiej ! ; ) 

sobota, 9 lipca 2011

WTF?

Siema.

Takie pytanie:   KTOŚ POMOŻE OGARNĄĆ MI CO SIĘ TU DZIEJE ?
A mianowicie On napisał.  No właśnie. Tak jakby nigdy nic zaczął rozmowę. Z początku cienko szło, ale później lepiej. Lecz co było celem tej konwersacji to nie wiem. Napisał też, że bywa u mnie w mieście ale nie ma czasu by się spotkać bo praca. Kurwa.. SPOTKAĆ ?  Oznajmił też, że później raczej nie napisze bo na nockę zostaje. Moment ... Chciał później pisać ? Ludzi no ... . WTF ?   
Ale tu pojawia się najgorsze. STRACH.  Nie .. nie boję się Go. Nie boję się spotkania czy coś. Boję się, że On znowu bd coś robił, bd się tak zachowywał, że "bd miał nade mną kontrole" jak to było niedawno. W sensie, że znów zauroczy mnie swoimi słówkami itd.  Nie chce. Nie chce znowu być w Niego zapatrzona i nie chce godzinami rozmyślać napisać? a może On powinien?  - NIE CHCE TEGO.  Teraz jest dobrze. Na serio. Boję się, że znów mnie otumani a ja nie bd miała nic to powiedzenia. Ta wizja mnie przeraża.


Ale teraz czas o tym zapomnieć na kilka godzin i balować na REGGAELANDZIE. Na Facebooku swoją obecność zadeklarowało ok. 5 tysięcy osób. Niezła biba się zapowiada. ♥  Ach !   Szkoda tylko, że nałapałam przypału i nie mogę zostać do końca ;/  Ale cóż, dobre i 5 godzin <3 

piątek, 8 lipca 2011

Systematycznośc.

Wiem, wiem, wiem.
Miałam prowadzić systematycznie bloga, ale mi nie wychodzi. Za dużo spraw na głowie. 
Co do Niego. TAK KURWA, mam na niego wyjebane. Niech się wali. Frajer.
Ale nie ważne. 


Ogólnie myślałam, że wakacje bd o wieeeleee lepsze. Myliłam się. W chuj nudno. 
Ale ważne że %% są i jakoś do przodu idzie.

A jutro REGGAELAND
Pierdole to, że idę sama, ważne że reggae gra ! <3

Miałam wbić także na plażę Patelnie w grabinie w niedziele na koncert, ale bd odsypiać . Więc się nie uda. A poza tym, wieczorem do galerii na zakupy, więc też się nie opłacałoby tam jechać.


Ogólnie daję sobie radę.
I poznaje Zajekurwabistych ludzi w necie.
Np. Pan Rasta z Płocka <3 

niedziela, 26 czerwca 2011

26 czerwiec

2 dni od ostatniej notki. o.O
zmieniło się.
wcale nie mam na niego wyjebane. Ja po prostu za nim cholernie tęsknię. Nie radzę sobie. Tak bardzo mi go brakuje ....
Zrobiłabym wszystko czego by chciał , żeby tylko być przy nim , z nim ... .
Ale samo myślenie o Nim to jeszcze nie koniec. Regularnie pojawia się w moich snach.
Jest praktycznie co nocy. I zawsze jest tak pięknie .. a potem budzik .. KURWA.

Mam ochotę się pociąć. Nie mam czym ?  No niby nie, ale są kapsle od tymbarka, a On mi kiedyś pokazał sposób w jaki można nimi zrobić sobie fajne kreski . Trzeba skorzystać. Widok krwi mi pomaga ... przestaje być agresywna dla otoczenia.

Na dziś to chyba tyle .....

Czekam na 9 L I P C A .  < -  REGGAELAND W PŁOCKU !! 
a potem proszę o Wrzesień .

piątek, 24 czerwca 2011

!

W A K A C J E , K U R W A   !!

Taaak, doczekaliśmy się , tych beztroskich dwóch miesięcy wolnego :)))

Co do mnie , to na mnie wielkiego wrażenia to nie robi.
Odpocznę jedynie od tych zjebanych mord z mojej sql i do nauczycieli. No i się wyśpię.
Bo ogólnie to chciałabym już wrzesień. I wtedy pewna osoba się wprowadzi do mojego miasta :D
Będzie ciekawie. ; ))))

Wgl to On zadzwonił do mnie ; o  A ja miałam już wyjebane, no ale cóż. Bywa.
Fajnie się gadało i to na tyle.
Teraz jestem z pewnym Szymonem. Ale to ogólnie nie ma sensu. Więc przynajmniej, mam z tego zwałę.

Wakacje ciekawie się nie zapowiadają. Ale i tak bd dobrze.
%%%% ^^

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Jebać to co było ; )
Jest kurwa dobrze ; D
Dzięki Szymonowi <3
Hahah.
   1 dzień i wakacje ; )
i możliwe, że ukochany Wrocław , chociaż trochę w to wątpię ; o

Jutro -> słodkie ; )
Środa -> zakończenie roku ♥   Borowiczki ; )  i może Grabina ; )

Dzień udany i chuj . Niczego więcej nie potrzebuję ; ) 


niedziela, 19 czerwca 2011

f.r.a.j.e.r

Notka z małym opóźnieniem, ale w piątek nie byłam w stanie nic pisać, a wczoraj czasu zabrakło.

Ogólnie jest makabrycznie ;(
Wszystko się psuje.
Nic nie ma sensu.


Ale postaram się jakoś opisać, ostatni tydzień.

w PONIEDZIAŁEK i WTOREK
byłam na biwaku szkolnym. Ku mojemu zdziwieniu było zajebiście. Szczególnie, iż miałyśmy pokój nad 3gim chłopaków. A więc poozdroo dla nich.  A co do tych dni, to więcej chyba nie muszę pisać :))


ŚRODA
Byłam w szkole, chociaż nie wiem czy to miało jakiś sens, bo było nas 6. -;- No ale cóż, lekcje się nie odbyły, a my siedziałyśmy i czekałyśmy na koniec dnia ; o
Pisałam trochę z Patrykiem i z Kamilą. Ogólnie rzecz biorąc nie jest źle :)

CZWARTEK
Byłam w szkole aż na dwóch lekcjach. Hahah. A później wróciłam z koleżanką do domu, a w szkole zostały 4 osoby .  Dzień był całkiem spoko.

PIĄTEK
Nie byłam w szkole ^^ i to chyba tylko jedyna dobra rzecz w tym dniu. 
Okazało się, że Patryk ma dziewczynę. Wiem, że to normalne i wgl , ale w tym wypadku jest to chujowe. Najpierw pisze, że się zakochuje a potem, to ?! Frajer. A ja mu jeszcze wysłałam wiadomość w której zamieściłam wszystko co do niego czuje ... a co dostałam w odpowiedzi ?  :  Nic z tego nie będzie.    Dziękuję kurwa ; (
On ma jeszcze jakiś plan, ale jaki kurwa ?
Gdyby nie Kamila i Szymon to ciężko by ze mną było.  Ale jej reakcja i reakcja Klaudii były bardzo ciekawe ... " co kurwa!? "   eh .. ;(

SOBOTA
Cały czas o Nim myślę. 
Byłam na działce i przeszłam się nad Wisłę od str Radziwia by popatrzeć na piknik lotniczy. Poszłam sama, w oczach miałam łzy .... Świat jest pojebany.  Po południu poszłam z mamą na miasto .. eh .... Pilot się rozbił, wpadł do wody, akacja ratunkowa się nie udało, nie żyje [*]   .
Usunęłam jego numer na jednym z telefonów i jego zdj z drugiego telefonu. Nie chcę mieć z Nim nic wspólnego.
Ale on jeszcze do mnie napisał ;(  Życzył szczęścia .. bo miałam opis : Szymon ; **  . Eh, chuj jebany.
A co do Szymona, to może być ciekawie. <3

NIEDZIELA
niedawno wstałam i nic jeszcze w sumie się nie wydarzyło. Jedynie to, że nienawidzę życia. Mimo iż wspomnienia z Nim są zajebiste ... ;(

piątek, 10 czerwca 2011

okej.

Jest źle , ale może jakoś ogarnę moje myśli by napisać coś sensownego .

W sobotę rozmawiałam z Nim . Trwało to krótko , ale jednak . Ale to wszystko dzięki wspaniałej koleżance , gdyby nie Ona raczej bym nie zadzwoniła . Byłam także na pikniku u Ojca . Spotkałam znajomych -> wyszłam.

hm ... Niedziela była dość pozytywna , dzięki mojemu chrzestnemu , z którym śpiewałam na pół domu . hahah.

Poniedziałek nawet był dobry. Szczególnie iż znalazłam telefon . A tak to dość normalnie.

Wtorek już gorszy .  Jak mnie Ci jebani nauczyciele w szkole wkurwiają to szok. Kurwa, ja wiem , że koniec roku i wgl , ale nie trzeba od razu tak się bulwersować . Kurwa .  A co ? 6 kl niby jakieś przywileje ma. JEBCIE SIĘ WSZYSCY.

Środa - poprawiłam fizykę :))))  ale cały czas tęsknię ; (

W czwartek na wf grałyśmy w siatkówkę ♥ i w takie dni kocham nasza trenerkę . Oczywiście nie obyło się bez kłótni z nauczycielem . Oczywiście , że byął to facetka od techniki , matka naszej 'kochanej ' koleżanki . -.-

W piątek , czyli dzisiaj hmm ... na wf grałysmy z chłopakami w kosza . Hahah. Polubiłam to ; )) Poprawiłam się z Polskiego ^^   Duuzo gadałam z koleżanką z daaaleeeka i to mi pomaga :) Pisałam na gadu także z Nim :)   Ale i tak nic kurwa nie ogarniam ; (  

Eh .... Ten świat jest pojebany dziś , nie sądzisz ?

sobota, 4 czerwca 2011

; (

; (((((((((((((((((( nie radzę sobie ))))))))))))))))) ;

Wszystko się jebie . Kurwa. Tym razem nie opisze dnia , po dniu , bo kurna nie ogarnę myśli.
W skrócie jest chujowo. Zgubiłam telefon. Nie mam z Nim kontaktu. Tak bardzo tęsknię . Trwa to
od środy , a ja już nie wytrzymuję. Czuję się jak na jakimś odwyku czy coś takiego . Na dodatek moja świnka morska., którą miałam prawie 3 lata mi zdechła. Tak bardzo ją kochałam. Wczoraj to się stało. Nie wytrzymałam i się popłakałam. Przez 10 minut nie mogłam się uspokoić. Dziś już lepiej. Ale gdy to pisałam znowu się popłakałam. Nie panuję nad swoimi emocjami . Dołuję się dodatkowo smutnymi piosenkami.  
Po prostu nie wytrzymuję. Znowu się pocięłam. Znowu leki w bardzo dużych ( za dużych ) ilościach biorę. Żyję na śniadaniach i napojach energetycznych. Po nocach nie śpię. Tęsknię .... tak cholernie mi brakuje i Jego i mojego zwierzaka. Tak cholernie to boli .Jeszcze z przyjaciółką się pokłóciłam. Kurwa . Nie daję rady. I TE myśli w mojej głowie. By to wszystko skończyć. Raz na zawsze. 

Czemu wszystko teraz zaczęło się jebać ? Nie wytrzymuję bez Was .  Jest tak pusto . 

sobota, 28 maja 2011

Wisełka.



W I S E Ł K A
N A J L E P S Z A
W
P O L S C E
J E S T.


A Kielce trzeba jebać .


Trochę nie w kolejności, ale trudno :

S O B O T A

Ogólnie to była taka sobie. Poznałam na czacie fajnego kolesia, 17 lat ^^ i b. fajnie się nam pisze :)
Z Nim także pisałam ; ) Obudził mnie o 5.33 ! A później jeszcze przed 7.00 !
Wieczorem też pisałam, ale krótko. Czemu? Na meczu byłam. A to ważne ! Wisełka 32 : 25 Vive . Ach , Nafciarze ♥ Jeszcze tylko dziś ! I mistrzowie ♥
Na meczu ogólnie było zajebiście. Pomimo tego, że jestem chora i że szłam z matką, która pomyliła wejścia -.- . Kibice się postarali. Wszyscy na niebiesko. Oraz słynny doping : "Jebać  Kielce" ♥


Co do Piątku, to pisałam do późna z Nim. Aż nie odpisałam bo zasnęłam xD Ale rozmowa była fajna ^^ .


Na dziś to tyle.
Wieczorem meczyk .
W i s e ł k a .

piątek, 27 maja 2011

Siema,

Kolejny tydzień do opisania ; )
Nie wiem czy będzie krótko czy nie, ponieważ ciężko ogarnąć moją wenę do pisania ; o




Zaczynając od SOBOTY.


A więc tak, miało być spotkanie z Patrykiem - nie było. Dla mnie lepiej. Posiedziałam trochę sama w domu, przemyślałam parę rzeczy a później dla zdrowia wyszłam na rower. Co prawda, nie jeździłam długo iż oddalając się na swoje osiedle ( bo w weekendy przebywam w innym miejscu ) złapała mnie burza. Zaczęłam szybko wracać do 'domu'. Byłam w chuj zmęczona, no ale cóż. Ja pogody nie wybieram.
Wieczorem, tradycyjnie siedziałam na czacie. Z początku nic ciekawego. Lecz później zaczęłam się kłócić z taka jedną szmatą i dzięki temu rozpoczęła się rozmowa z pewnym kolesiem. Mówiąc szczerze, nie wiem o nim nic, prócz tego, że jest ode mnie o 10 lat starszy. Ale wiek nie ma tu dużo do znaczenia. Rozmawiało się zajebiście. Poprawił mi humor, i to bardzo. I wielkie dzięki dla Niego.Z takim oto cudownym uśmiechem poszłam spać. I sobota się skończyła, szczęśliwie.




NIEDZIELA.


Humor cały czas bardzo dobry. Trochę pisałam z Nim, ale jakoś bez większych emocji. Popołudniu wróciłam do siebie. Wieczorem olśniło mi o meczu. Więc najpierw śledziłam wszystko on-line lecz później przerzuciłam się na Tv. Ach, jakie emocje. Rozbita szklanka, ale warto było. Po dogrywce Wisełka wygrała z Vive ^^  . Po zakończeniu meczu w Tv zaczęłam ogarniać bilety na finały 28 - 29. 05. Oczywiście pomysł przedstawiłam mamie, która wykazała chęć udziału. Dla mnie było to dziwne, ale bilety załatwiła, więc na mecz idziemy. Wisła-Vive , ale wygrana jest wiadoma ; ) A przynajmniej mam nadzieję.




PONIEDZIAŁEK.


Ech, szkoła. Oczywiście wkurwiłam się na moją 'najlepszą' koleżankę. Dostałam zjeb od wychowawczyni, ale jakoś się tym nie przejęłam. Ona o wszystko się czepia. Pewna szmata też mnie wkurzyła, ale pięknie zgasiłam jej zapał. Ach. Wieczorem oczywiście pisanie z Patrykiem. Niestety, mój telefon nie lubi ze mną współpracować i nie chciał odebrać mi zdjęcia. No trudno. Ogólnie najgorzej nie było.




WTOREK.


Kurwa. Nienawidzę, no nienawidzę moich snów. Grr ... .Dołuje mnie także pogoda. Jest za gorąco. Niech będzie chłodniej ! Nie chce mi się w takie upały w bluzie śmigać. Oczywiście, z racji tego, że mój dobry humor w dość szybkim czasie zostaje zamordowany, wtorek był dniem zjebanym. Zjebał go także On. Co prawda, zachwycam się cięciami, bo są ładne :) Oraz miałam zwałe z mojej świnki morskiej, która jakimś cudem znalazła się za szafką, ale to i tak nie wytworzyło szczęścia.




ŚRODA.


Bilety mam już w ręku. Ach. Miłe uczucie. Mniej miłe jest wracanie naokoło do domu, z powodu iż kluczy do szkoły się nie wzięło a pan tata pojechał nie wiadomo gdzie. -.-
Sprawdzian z geografii wypał pozytywnie, ale tylko dlatego, że nauczycielka go nie sprawdza tylko dała nam to jako pracę domową ^^.
Usycham z tęsknoty. I żeby zająć czymś mój umysł zabawiłam się z ..... żyletką. Piękne nacięcie na dość świeżej bliźnie, nawet fajnie wygląda. I wreszcie trochę krwi popłynęło ^^ Hmm .. trochę ?  Pół ręki miałam we krwi. Ale fajne to było. Mniej fajnie kręciło mi się w głowie, no ale nie narzekam. 




CZWARTEK.


Wieczorne pisanie z Nim przypada mi do gustu ^^. Oczywiście w szkole było gorzej. Duuużo gorzej. Co prawda, historii nie było, ale zamiast tego lekcję religii spędziłyśmy z klasą drugą gimnazjum chłopaków. Maskara -.- Było także spotkanie profilaktyczne o uzależnieniach i sytuacjach w domu. Uświadomiło mi to parę rzeczy. Ale nie ważne. Co do dnia, gdyby nie to, że pewna rzecz mi się przypomniała i teraz jest to dość bolesne, ze względu na moją sytuację byłoby spoko, ale nie jest.




PIĄTEK.


Wszystko mnie dziś wkurwia. Zaczynając od rodziców kończąc na szkole. Kurwa. Na dodatek się przeziębiłam :/ I muszę wyzdrowieć do jutra. Mecz jest..  Ogólnie ochoty na pisanie nie mam. Zjem zaraz kolację i chyba wyżalę się na nadgarstku. A wieczorem, może jakieś smsy lub czat,



Narq.

piątek, 20 maja 2011

Kolejny tydzień , tsa .

Kolejna tygodniowa przerwa.Dzięki komu - dzięki rodzicom -.- brr.

Okej, opiszę w skrócie co i jak . ; o



Sobota .
Rekraacyjnie. Rano basen. Później rowery i działka ; o Brak kontaktu z Nim . Niestety : ( No ale cóż. Ogólnie nic ciekawego się nie działo. 


Niedziela.
Z I M N O ; //
Z Patrykiem trochę pisania :) Ale jakoś inaczej było ... gorzej . Szkoda! 
Oczywiście moje 'kochane' sny spokojnych nocy mi nie dają. Eh .. Komputer się u mnie w domu psuje. Wszystko się kurwa psuje. Tsaa .


Poniedziałek.
Na wf była hospitacja i nasza 'kochana' trenerka musiała się popisać, że jak to Ona nas uczy. Chuj uczy ! Jakieś jebane ćwiczenia które kurwa od czwartej klasy ćwiczymy. Dziękuję. Nienawidzę szmaty. ; /
Trochę pisania z Nim . Uuu. Trzeba się ogarnąć i nie pisać na pół żywym ; o
Oczywiście PRAWIE spaliłam mieszkanie. Ale dymu było, że oo.
Ogólnie ponownie i przez czas cały nic ciekawego ; /


Wtorek.
Tia. 11 osób na 19 na lekcjach. Ach. To oczywiste, że ja mam takie cholerne szczęście i tak wybierałam drogę w szkole, że zawsze spotkałam kogoś z kim widzieć się nie chciałam. -.- Oczywiste też jest to, że mojej koleżaneczce się to nie spodobało i "że niby w żartach" się na mnie darła. Dziękuję.
Hm ...gorszy był wf. Pierwsza godzina z 6s - kolejne szmaty. A o ich trenerze nie wspomnę kurwa. Niech się jebią. Szkoda na te cioty słów.
Nasza wychowawczyni a zaraz trenerka wpadła na 'genialny' pomysł biwaku. Ją na serio do reszty na mózg padło. Czy ona kurwa nie widzi jak zawsze jest na wyjazdach ? Czy ona kurwa ślepa jest ? Odpowiedź powinna brzmieć: TAK.  Kurwa. Pierdole dwudniowy biwak. Nie mam zamiaru nigdzie jechać. Pf.


Środa.
Oczywiście lekcje nam się skróciły a to oznaczało geografię z 2b -.- Grr ... jeszcze ta menda przede mną usiadła. Kowalski -.- . I co chwilę czułam te jego spojrzenie. Kurwa. 
Odwiedziłam także mojego brata ciotecznego, starczego, bo się przeprowadzili i matka wpadła na pomysł wizyty. Ok. Po tej "wyprawie" stwierdzę jedno : Uwielbiam ich psa ♥♥ Chuj, że mnie pogryzł, ważne że jest zajebisty !


Czwartek.
No tak kurwa. Wiem, to moja wina, że mam korepetycje i miałam inne plany. Kurwa wiem. Ale no beż przesady no ! Czy tylko nasza klasa ma się zajmować jakimiś jebanymi maluchami i tylko my mamy brać udział w jakiś jebanych piknikach. Chuj w to. Nigdzie nie idę. Wyjebane.
Historii nie było bo oczywiście dziewczyny chciały pomagać w przygotowaniach tego durnego pikniku rodzinnego u nas w szkole. Pf. Ja z Olą i drugą Olą zostałyśmy. Nie żałuję. Fajnie się gadało o tym " że jaka to nasza klasa jest świetna" . Czasem to jest potrzebne :)


Piątek.
Dwie lekcje, sześć osób. No tak kurwa, bo po co przyjeżdżać do szkoły. Wielkie damy się kurwa znalazły i kurwa przez nie przypał mamy. Bo te które kurwa łaskawie miały brać udział w tym pikniku się nie zjawiły. Bo po co. A pretensje to kurwa do całej klasy. I nasza jakże to wychowana nauczycielka w słowach się nie oszczędzała ... macie opierd..... Sama kurwa masz opierdol . W szkole byłaś ale żeby mieć z nami lekcje to nie, po co. Pf. Jeb się. 
Jebie mnie przypał. Jebie mnie szkoła. Jebie mnie wszystko. ot tak.
i kurwa tęsknię ; ((



piątek, 13 maja 2011

P

Kolejna tygodniowa przerwa , no ale rodzice + szkoła = mało czasu dla siebie ; /
Ale nadrobię to jak w notce poniżej czyli " W skrócie" .


Sobota.
Kolejna wycieczka rowerowa. Kolejna 20 km . Ach . Kocham to ♥ <wprzenośni>. Oczywiście bez żadnych sił do życia po powrocie do domu, zasiadłam przed kompem, a że nie chciało mi się nic robić, zaczęłam oglądać horrory. Stay Alive : )) Nieproszeni goście ^^ Opętani -.-  . Wieczorem z powodu braku zajęcia weszłam na czat , lecz po chwili mi się to znudziło. Postanowiłam poczytać archiwum gg. Oczywiście zaczęłam od rozmów z Nim. Zajęło mi to jakieś 1,5 godziny. Najpierw dość śmiesznie się czytało, bo wiele rzeczy się przypominało, lecz później nie było tak kolorowo. Przywołałam wspomnienia, kiedyś zajebiste chwile, teraz działają na mnie jak nóż w plecy. No ale cóż. Dzień zakończyłam kiepskim humorem. Ech..


Niedziela.
Dzień ogółem zły. Doczytałam rozmowy z Nim i znowu kiepski humor. Później małe zakupy , odwiedzenie najmłodszego braciaka ciotecznego ( 10 miesięcy ; oo ) i powrót do domu. I w tym dniu , kontak z Patrykiem się trochę urwał. :( Ech.


Poniedziałek.
Szkoła -.- 
Nic ciekawego. Jedynie paru rzeczy o moim 'kochanym' tacie sie dowiedziałam. pf. Rodzina. 
Z Patrykiem nadal brak kontaktu, a pogoda zaczyna mnie wkurzać. JEST ZA CIEPŁO !


Wtorek.
JEST ZA CIEPŁO. !!
Nadal brak kontaktu. :(  I powróciły TE myśli. Znowu plany. Znowu wielka chęć zakończyć wszystko. Znowu pewność, że to zrobię. :/


Środa.
Moja 'szczęście' nie zna granic. Kartkówka z maty - tragedia. Kuratorium w szkole wzięło jedną osobę z naszej klasy na wywiad. Kto to był? Oczywiście, że ja -.-  . Co prawda ominęła mnie lekcja. Spóźniłam się na klasówkę z polskiego. Na fizyce była próba do kościoła. Źle nie było. Ale i tak jest zbyt ciepło. A poza tym .. tęsknię ... .


Czwartek.
Zero lekcji. Czytanie w kościele. Jebać to, że czytałam za szybko. Ważne, że szybko zniknęłam z oczu całego gimnazjum :)) 
Poza tym, moja 'zajebista' babcia wyjebała mi kartę sim drugiego tel do kosza. A śmieci wyrzuciła. Fajnie :/
Ale kontakt z Patrykiem miałam :) Chce iść ze mną do kina o.O I tęsknił za mną :) Ogólnie to fajnie:* Tylko zdziwiła mnie jedna rzecz. Wiadomość. A treść: " Właśnie sobie coś uświadomiłem. Ja się w Tobie zakochuje" ; ooo W sumie to mi to nie przeszkadza :) Tylko teraz trochę się obawiam przed tym spotkaniem. Już mam miliony wyobrażeń co się może stać związanego z tą wiadomością. Ale i tak chcę iść :) Będzie dobrze.


Piątek.
Trzynastego! Hm... wf z chłopakami -.- Sanepid w szkole. I znów brak z Nim kontaktu :(
Mama coś kombinuje, ponieważ rozmawiała ze mną o karcie sim, że może mi kupi itd. W niedziele mamy pogadać.
Ogólnie to jestem ostro zdenerwowana tym spotkaniem. To dopiero za tydzień, ale ja już przeżywam. I nie mogę sie na niczym skupić. Trochę kiepsko. Bo dużo klasówek się zapowiada. A czym bliżej tym mam wrażenie że jednoczesnie bardziej się obawiam , ale także bardziej się cieszę. Chore to.

piątek, 6 maja 2011

I weekend .

Trochę mnie nie było, ale to dlatego, że szkoła i starzy -.-
Ale nadrobię zaległości w skrócie.

Środa.
W sumie, to nie było tragicznie. Na basenie nawet spoko. Ale nowe ślady na ręku. Tylko te trochę mocniejsze. No ale cóż. Bywa ... . Kartki z ocenami dla rodziców i zjeb. Ach. Moje oceny są piękne. 1,1,2,2+,3 . Kochana Historia.
Eh ... w testach w necie, wyszło mi, że mam ciężką depresję. Ciekawe.
Ogólnie z rodzicami ciekawie nie jest. Tak samo jak w klasie. Niektóre osoby na serio powinny się ogarnąć. : //

Czwartek.
Cięcia,cięcia,cięcia. Och. Tak, humor zjebany. Klasówka z historii - masakra. Na całe szczęście koleżanka poratowała mnie ściągą z datami. I może jakoś 3 będzie . Zabawa z przedszkolami. Nawet fajnie było. Tylko kolejna kłótnia w klasie. Ku*wa. Hm ... dość ciekawa "opowieść" Patryka .... nie musiałam o niej wiedzieć .. ; ((( . Ale jego kolegę ( Seba ) podziwiam :) . Bójka . Trzeba być jego kolegą żeby coś takiego odwalić.


Piątek.
Kłótnie, kłótnie, kłótnie w szkole. Pogawędka z wychowawcą -.-. Ale katechetkę to już do reszty pojebało. Ja nic kurwa nie będę czytać w kościele przed całą szkołą. Niech się wali. Jeszcze mama nie pozwoliła mi zostać w domu. Zajebiście kurwa. Poprawę z chemii także zawaliłam. Ale to wina także moich dwóch koleżanek które czekały pod klasą. Kurwa. Głośniej to już chyba być nie mogły :/ Szmaty.  Jak skończyłam, wyszłam z klasy, zjeb dostały a ja wyszłam bez słowa ze szkoły. A teraz pewnie wielce na mnie obrażone. Chuj Im W Dupy.
Patryk trochę mnie podtrzymał na duchu i za to mu dziękuję.


Ogólnie to nie mam weny do pisania dziś. Jutro coś więcej może napiszę, ale nie obiecuję.

Dokładnie tak !

poniedziałek, 2 maja 2011

Drugi Maja

Kolejny dzień do opisania.

Poniedziałek.
Dziś ogólnie dzień był zamulony. Rano trochę %alko% tak, na poprawę humoru. Nic nie dało. No trudno. Pisałam trochę z Patrykiem. Tak wiem, codzienność. Wkurzyłam się na koleżankę i mam na nią wyjebane. Najwyżej bd miała przypał. No trudno. Pocięłam się. Ojć. Niedobrze. No ale nie potrafię inaczej... . Szukałam pomocy na czacie, depresja i te inne... . Dużo z początku nie pomogło, dopiero wieczorem. Myślałam, że jakoś z tego wyjdę. Skończę z nałogiem - żyletką. Niestety. Po uzyskaniu pomocy nadszedł drastyczny moment. On. Pociął się .... I znów ma Te myśli. Te myśli które siedzą mi w głowie duży kawał czasu. Wiem, że jak On coś zrobi, ja także. Wiem, że jak On tego nie zrobi, to ja coś zrobię. Nie wiem co On zrobi, gdy ja to zrobię. Skomplikowane. Chciał wciągnąć mnie w 'grę' . Ale się nie dałam. Za duże ryzyko przypału za blizny. I tak bd z tego powodu mega zjeb.
Na forum doradzili mi by iść do psychologa w szkole. Wiem. Miałam to zrobić dawno, ale stwierdziłam, że nie potrzebuję wizyty u niego. Teraz to się zmieniło. Choć nadal nie wiem czy jest w tym sens.
No trudno. 
Ale przynajmniej z przyjaciółką jest już lepiej :)  I muszę z nią pogadać o Tym temacie ... .



Niedziela długiego weekendu.

Och Majówka !



Niedziela.
W sumie to nic ciekawego się nie działo. Poszłam na mały spacer i kupiłam kolejny starter do telefonu, bo o dziwo znalazłam otwarty sklep. Dzień ogólnie nudny. Trochę pisałam z koleżanką no i co jakiś czas pisałam z Nim. Gdyby nie dwie rzeczy, to dzień nie był by taki zły... .


On.
On, mój najwspanialszy kumpel. Moje wielkie wsparcie. Koleś do którego cały czas COŚ czuję, ma dziewczynę. Jest to pewne w 95% po tym, co mi napisał. W sumie, to rozumiem ten fakt, że On znalazł sobie kogoś i znów ma dobry humor. Ale nie mogę się z tym do końca pogodzić. Wiem, że to przez te moje uczucie do niego, ale przecież to mój kumpel ... . 
Wczoraj gdy mi to napisał ( nie dosłownie, ale napisał ) poczułam taki ból w sercu. Nigdy czegoś tak mocnego nie czułam. Przerażający uścisk serca. Gdy się położyłam, On znów napisał. Wyczuł, że coś jest nie tak, bo styl pisania miałam inny. Pytał się co się stało. Napisałam, że mam zły humor. Chciał mnie pocieszyć, lecz mu się już to nie udało. Wtedy zapytał się, o co tak na prawdę chodzi. Napisałam, że ma dość wszystkiego. Chociaż miałam wielką ochotę napisać, że chodzi o Niego. 
Rozumiem jego sytuację, ale nie mogę pogodzić się z tym, że On już ma dziewczynę. A ja nie miałam ani jednego chłopaka w swoim życiu. Pierwszy raz On tak mi zawrócił w głowie i teraz reszta to blade tło... .




Koleżanka.
Miałam wkręcić z kumpelą taką jedną, naszą koleżankę. Miałyśmy iść do zoo, ale jej powiedziałyśmy, że idzie z nami dwóch chłopaków. ( Jeden dla kumpeli, bo się w nim zakochała, no i Patryk dla mnie ). Miała to przemyśleć. Ok. Jeszcze jak z nią gadałam przez tel to słyszałam jak jej mama mówi. że jak najbardziej może iść z nami do zoo. Dałam jej czas na przemyślenie tego. Później zadzwoniła. I kurwa bezczelnie powiedziała, że jej mama nie wyraziła zgody i że ona musi się uczyć. Kurwa ! Ciekawe kto jej w to uwierzy !? Ona po prostu bała się chłopaków, którzy "mieli z nami iść" . To miał być żart, chciałyśmy zobaczyć jej minę gdy zauważy, że chłopaków nie ma a to był tylko dowcip. Wkurwiła Nas tym. Kto normalny uczy się 3 dni wcześniej, tylko po to "bo facetka może pytać" . pf.... a niech się jebie.



Pezet.
Wiecie co?  Muzyka Pezeta w ostatnich ciężkich chwilach bardzo mi pomaga. Mogę bezpiecznie wyładować swoje emocje. 

sobota, 30 kwietnia 2011

Dzień następny.

Kolejny dzień .
Humor różny.

Sobota.
Wstałam dość wcześnie i pojechałam rowerem na działkę, wraz z chrzestnym.Było nawet spoko. Humor był git. Trochę gorąco, bo nie mogłam zdjąć bluzy ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Po powrocie usiadłam na chwilę do kompa i napisałam do przyjaciółki. Chciałam ją przeprosić. Później wyszłam na spacer, lecz po przejściu nie całego kilometra nie miałam siły i wróciłam do domu. Trochę posiedziałam i po 18 zadzwonił koleżanka, czy nie wyjdę na osiedle do Niej. Zgodziłam się. Trochę się pośmiałyśmy i też było dobrze. Wróciłam do domu koło 20 i weszłam na gg. Przyjaciółka odpisała i humor się pogorszył. Ona jest przewrażliwiona na punkcie swojego byłego wrr... i właśnie o to się na mnie wkurzyła. Nie jest tak jak wcześniej i ten fakt mnie smuci. Pisałam dzisiaj także z moim wielkim kumplem. Trochę mnie pocieszył. Ale znów mnie jedna rzecz zaniepokoiła. Ale to już nie ważne.
Teraz moim zadaniem jest kupić sobie trzecią kartę do telefonu. Drugą orange, ponieważ wydaję za dużo kasy na telefon.A że kumpel przeszedł na orange, a ja mam mix'a na rozmowy to trochę kasy ucieka :/
Plany na jutro to spacer lub wycieczka rowerowa w samotności. Oraz poszukanie otwartego sklepu ze starterami tel. 



Wkurzający fakt.
Wiecie co mnie wkurza ? Fakt iż daję dobre rady ( wiele osób już mi dziękowało ). Lubię to robić. Wiem, że pomagam innym. Ale zawsze gdy komuś pomogę i to wszystko się zakończy ogarnia mnie smutek. Jest to spowodowane tym, że pomagam wszystkim dookoła i naprawdę mi to wychodzi, ale sama sobie nie potrafię pomóc. Niby wiem co i jak , ale na mnie to nie działa. Kilka osób zadeklarowało swoją pomoc ale nie do wszystkich mogę się o to zgłosić. I akurat do tej osoby, od której wiem, że dostałabym mega pomoc nie mogę się udać, ponieważ problem dotyczy jej. 
Nie potrafię sobie z tym poradzić. 

piątek, 29 kwietnia 2011

Kolejny wpis

W tej notce, do opisania mam wczorajsze popołudnie i w sumie cały dzień dzisiejszy.
Ok.


Czwartek - spacerowo.
Bo napisaniu tamtej notki postanowiłam pójść na spacer. Była godzina przed 18 gdy wyszłam z domu. Wybrałam sobie wcześniej trasę, lecz co się okazało było to niecałe 5 km ( w jakieś 35 minut ). Cały czas pisałam z kolegą. Gdy wróciłam do mieszkania bez wahania rzuciłam się na łóżko w sypialni. Nie miałam siły by cokolwiek robić. Leżałam tam z 20 minut po czym wstałam i włączyłam kompa. Weszłam na Blood Wors, na gg i na moblo. Po chwili wyłączyłam komputer. Cały czas z Nim pisałam i się załamałam . On postanowił, że zrobi pewną dziś jutro ( czyli dziś ). Nie ogarniałam wtedy nic. Sama zaczęłam nawet o tym myśleć. Mama później wróciła a ja pod pretekstem wielkiego zmęczenia poszłam "spać" . Chociaż i tak z nim pisałam, i napełniałam oczy łzami przy muzyce.


Piątek.
Na 9.50 do sql !  :)) Nie było facetki od Wf ( i jednocześnie wychowawczyni ). Lecz i tak obudziłam się o 6.00 i nie zasnęłam. Zaczęłam wtedy odrabiać matematykę. O 7.30 wyszłam z pokoju. Unikałam mamy jak tylko mogłam. Sama nie wiem do końca czemu. Mój Kumpel napisał później. Jak miałam jeszcze lekcje. Pisałam z nim w sumie cały czas. Okazało się, że zmienił swoje plany i nic nie będzie robił. W sumie to dobrze. Zaniepokoiłam się tylko jedną rzeczą. Zmienił swoją decyzje ze względu na jakąś Natalkę. Nie chcę, ale jestem trochę zazdrosna. Wiem, że to mój kumpel ( najwspanialszy ) ale jednak .... . Rozmowa ( sms ) nie jest taka jak wcześniej ... Trochę jakby "dalsza" i z długimi przerwami. Trochę mnie ten fakt smuci.
Mam plany na jutro. Jeżeli nic i nikt mi nie przeszkodzi, do południa pojadę na działkę, wraz z babcią a jak wrócę udam się na spacer. Muszę przemyśleć kilka rzeczy ....




PS. Zapraszam na mojego drugiego bloga ( patrz w profilu ) z opowiadaniami , które być może przerodzą się w dzieło ) 

czwartek, 28 kwietnia 2011

Czwartek.

Kolejny dzień, a raczej znowu jego połowa do opisania.
Dołączę też kilka rzeczy z wczoraj, tak bd dla mnie lepiej .


Środa koło wieczora :

I znowu coś o nim ( no przepraszam, ale moje życie ostatnio wokół tego się kręci ). Pisaliśmy ze sobą, jak zawsze. Ja poszłam jeszcze na spacer, nudziłam się w domu ( że moje nogi po basenie to wytrzymały ! ). Cały czas wysyłałam wiadomości. A, że rodzice byli w pracy, nie przejmowali się zbytnio mną. Wyszłam koło 17. Przespacerowałam się. Wstąpiłam do mamy i do cioci. W domu byłam koło 20. ( odwiedziłam także sklep ). Nie miałam na nic siły, więc rzuciłam się na łóżko w sypialni i odpływałam przy muzyce Amfy i Lales. Cały czas z Nim pisałam. Temat zboczył na papierosy, ale po chwili dostałam bardzo ciekawego sms' a który narobił mi wielkiej rozkminy." Będe musiał się dowiedzieć czy bd mógł palić [...] jak nie to przykro, jednak nie chcę byc z Tobą xD i inną xD ".  Nie daje mi to spokoju -.-' A już się nie pytałam o to. Nie wiem czemu. Ale tak wyszło.

Czwartek.

Rozkminy ciąg dalszy. No ale trzeba było się w sql trochę skupić. W-f na dworzu ; o ( pojebało? ) Biegi na 60m, skoki w dal, rzut piłeczką palantową ( oj to była masakra ). Na matematyce jeszcze przeżyłam. Ale była kartkówka ( moja ocena na koniec legnie w gruzach xd ). Później 'konkurs' plastyczny. To mi się akurat podobało.Ominął mnie angielski ( trochę szkoda ) i historia ( jak zajebiście ). Rozmowa o problemach z dyrektorem, podczas prezentacji dla 3 gim. i dla uczestników konkursu zajęła pół polskiego ^^ . Technikę jakoś przeżyłam. A na religii to luz. Kolejny dzień sama w domu to od razu wbiłam na kompa i włączyłam gadu. I wtedy myślałam, że jebnę płaczem. Moja najlepsza ( fałszywa ! ) przyjaciółka chciała zerwać tą 'więź'. Patryk coś jej napisał, i wydało się, co o niej sądzę. Byłam wściekła na siebie. Miałam ochotę znów sięgnąć po żyletkę. Nie chciałam jej stracić. Na szczęście wszystko w porę wyjaśniłam i nic sobie nie zrobiłam. Uff.... Chyba jest dobrze.

Sms w trakcie pisania notki.

Ludzie, nie wytrzymuje. On napisał. Znów zaczął temat przy którym płaczę.Czemu? Jedyne moje prawdziwe wsparcie ma zniknąć? Czemu !  I znów oczy pełne łez. Nie wyrabiam. Nienawidzę tego życia. Myślałam, że jak z przyjaciółką się ułożyło to nie będzie aż tak źle... a jednak .... ; (( 

środa, 27 kwietnia 2011

pi

No i środa, a co się z tym wiążę -> powrót do sql na 3 dni . MASAKRA.
No ale Ok.  W sumie, to nie było aż tak źle.
I nawet basen mi się podobał. ^^

Dzień wczorajszy:
Tsaa...spotkałam się z moją "prawdziwą" ( czyt. fałszywą ) przyjaciółką i koleżanką, Pauliną. Było nawet spoko. Niestety mój kumpel ( w którym mam ogromne wsparcie ) zaczął nieciekawy temat. I nie chodzi o kłótnie itp, bo tego nie było. Tylko o jego planach ; o Ale kilkadziesiąt minut intensywnego sms ' owania złagodziło sprawę i było Ok . :))

Pół dnia dzisiejszego.
Patryk oczywiście rano napisał :)  Lekcje także były zakłócane wiadomościami, no ale trudno. To tylko, albo aż szkoła. Nieważne.Później jechałyśmy z klasą na basen. Bo taki mamy plan lekcji w środę. No to oczywiście, że sms'y wysyłało się beż żadnego narażania. I wszystko byłoby fajnie gdyby nie napisał mi jednej wiadomości. "Jutro może będę miał dziewczynę" . No spoko. Przecież to oczywiste, że On nie będzie cały czas singlem, tylko boję się, że jak On z kimś będzie, to Ja zostanę sama. Bez wsparcia. Bez takiego kumpla. On niby taki nie jest, ale wszystko jest możliwe.....


Opis:
Później On pytał się mnie jeszcze co o tum sądzę i wgl. Opisał mi ją itd... Co prawda, połowa opisu pasowała do mnie, ale bez przesady ... . On mieszka za miastem, w niewielkiej miejscowości. Wątpię, abym to akurat była Ja. No ale nieważne.... Ważne, że zaczynam się martwić... Już o wszystko. O to kim Ona jest, i o to co wtedy będzie.


Ach, życie bywa skomplikowane....

wtorek, 26 kwietnia 2011

Kolejny post związany z Nim

Kolejny post o Nim.
Ale tez nie tylko ; )

I postanowiłam zmienić trochę tego bloga. Będe tu opisywać, to co się wydarzyło itp.. itd..
Tak mi łatwiej :)


Spacer o.O
Nawet nie wiedziałam, że spacer w lany pon może być bezpieczny. Co prawda od jednych uciekłam, bo zaczęli się kłócić a drugi przekupiłam, ale ćsii.  Bardzo mi pomógł ten spacer po całym mieście. I jebac, że nogi bolały. Przemyślałam wiele spraw. I szczerze pogadałam ( forma sms ) z moim kumplem. ( Patryk ). Zrozumiałam, że nie warto tak bardzo przejmowac się moją fałszywą przyjaciółką. Wolę skupić się na szczerym koledze.
W końcy Ona chyba z nikim nie jest szczera. No ale nie ważne. Ważne, że mam juz na to wyjebane.

Wieczór.
Oj tak. Zmęczona przed 20.00 wróciłam do domu ( do babci, tymczasowe miejsce zamieszkania ) i usiadłam przed kompa, żeby dogadać się z przyjaciółką ( KŁAMCA ! ) i koleżanką co z wesołym miasteczkem ^^ . Po chwili padłam na łóżko by obejrzec druga część Titanica♥ .  Po pewnym czasie zaczął On pisać. <oczywiste> . Zaczęła się rozmowa, że Jack( z filmu ) dobrze postapił itd .. itd. Rozmowa zahaczyła też o tą moją fałszywą kłamczynię( jego byłą !! ) i o mój humor. Jak zawsze. Co prawda, jeszcze nigdy nie popłakałm się z powodu bardzo szcerego i hmm miłego? prawdziwego? wielkiego? smsa. "Ciężko mi:( Tobie też. Razem" To miało w sobie coś ... coś takiego, że łzy same mi poleciały.Nie rozumiałam tego. Ale w głebi duszy cieszyłam się, że ktoś taki jest. I że ktoś mnie rozumie.


PS. Wiem, że i tak pewnie nikt tego nie czyta, no ale trudno. To mi pomaga i z tego nie zrezygnuję.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Śmingus - Dyngus

Kolejny stracony dzień -.-
Cały przesiedziany w domu.
Eh .. .
Zero oblewania się wodą ( prócz kilka kropel od babci ; o ) . Zero czegokolwiek.
Cały dzień tylko esy z Nim .  tsa.
Nie moja wina, że to jest wspaniałe .

Miłośc ? 
Zapytał się mnie rano czym jest dla mnie miłość. Dał mi niezłą rozkminę. W sumie, mogłabym mu napisać, że miłość dla mnie to On, ale wtedy relacje między nami by się zjebały, a tego nie chciałam, oj nie. Po chwili wykminiłam kilka zdań o uczuciu dwóch osób <blablabla> . Trochę się zasmuciłam. Ale bardziej interesowało mnie, po co mu to było. Niestety się nie dowiedziałam. o.o

On jest wielki !
Wczorajszy wieczór, to ciekawych nie należał. Choćby pod tym względem iż jestem ostro wkurwiona na przyjaciółkę. Ale jednak istnieje sposób, że bd się śmiała w każdej sytuacji. Tym sposobem jest jego poczucie humoru, które także uwielbiam. Jeden sms i już płaczę .. ze śmiechu. Tylko On potrafi nazwać mnie "Mysią Pysią" tylko po to, by poprawić mi humor. On jest wielki. Takiego kolegi to ze świecą szukać! Szkoda tylko, że mieszka za miastem i sa małe możliwości spotkań.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Jego głos ....

Byłam cała roztrzęsiona. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Mimo to, iż On mnie pocieszył, łzy z oczu same leciały a ręce drżały. Oddech niespokojny. Ból głowy. Ale dzielnie odpisywałam mu na sms'y. Nie okazując tego wszytskiego. Jeden jedyny raz. Lecz po chwili zadzwonił. Sama się dziwię, że jego głos tak mnie uspokaja. Po chwili szczerze się uśmiechałam. Łez nie było. A ręce i oddech stały się spokojne. Tylko On tak na mnie działa. Jest wspaniały. :*  W tym momencie nawet lepszy od przyjaciółki.. Co prawda, kiedyś byłam w nim zakochana na zabój, ale się z tym pogodziłam. Nadal COŚ do niego czuję , ale to mój kumpel. Najwspanialszy na tej ziemi. Nie chcę nikogo innego. 
Tylko szkoda, że przez niego tyle płakałam, cięłam się itd... Ale mimo to.. Uwielbiam Go. :* 

sobota, 23 kwietnia 2011

Oj było..

No i co . ?
No i zaciesz był ;D
I to niezły ; )

Dzięki Niemu :*

Tsaa ... własne osiedle + miłe towarzystwo + rozmowy o cięciach i problemach + zajebiste poczucie humoru = pier*ole już się nie boję :)
Tylko czekam do następnego razu. hahah.


Ale same wyjście to nie wszystko . ( Nie, nie miałam przypału ^^ )
Sms ' y dnia następnego ;D
hahah.
- byłaś chora, widziałęm, obserwowałem.  Nie wolno Ci teraz nigdzie wychodzić. hahah. ;D

I Pan Taksówkarz też wybitnie inteligentny.
No żeny mnie o picie alkoholu posądzić. pff.
Albo o palenie. pff.   xDD

No ale było zajebiście. ^^
Aż chce się wiecej ; )))

I tylko On wywołuje u mnie prawdziwy uśmiech ;*

A tak poza tym :

- głupie słońce. chce zime. musze przecież zakrywac ręce pod bluzą, ale jest taki upał :(

- jeb.ane komary.  -.- -.-

- święta.  -.- -.- -.-

czwartek, 21 kwietnia 2011

Spokój ?

Od dnia wczorajszego, od godziny 20 nie mogę sie uspokoić.
Dziś od godziny 12 mój stan się pogorszył.
Roztrzęsione ręce, miliony myśli, zero skupienia, szybkie chodzenie po mieszkaniu.
Można oszaleć.
+ rozjebanie słuchawek ( ups )


Nawet rap i reggae nie pomaga. 
Techno też nie.
NIC.


I ja mam tak czekać do 17.
Kuuu*waaaa.


Co prawda z jednej strony się cieszę na to wszytsko,
ale tak cholernie się czegoś ( nw czego ) boję.... .
Szczególnie iż nie wszyscy bd trzeźwi ; o
No ale ok.




Muszę się ogarnąć, ale nic nie pomaga.
Przydałaby się kłótnia z kimś,
ale nie ma z kim.
Jak zawsze. ; o


Wiem, że jak wróce wieczorem, bd miała mega zaciesz ( 99% na tak ).
Mogę mieć także przypał ( 50% szans)
Ale i tak sie denerwuje, boje itd...
Ehh.... cięzko. xD


Jak ktoś zna dobry sposób na uspokojenie ( nie żadne tabletki itd bo to także nie pomaga ) to prosze pisać.
Chętnie spróbuje . 

sobota, 16 kwietnia 2011

. . .

No nie wyrobie zaraz -.-
I jak tu byc spokojnym człowiekiem . ?
No pytam się -.-


Najpierw znajoma : Musisz żyć. To jest cenne życie. Marnujesz się .... bla bla bla . Pierd*lenie.
Potem następna , że ona zachowuje sie normalnie i nigdy sie nie odwróciła ode mnie . !
Ku*wa .. może zakupisz sobie okulary. Szm*ta.


Tsa. Najlepeiej najpierw obiecywać a potem iśc sb w piz*u . Super.


No ale cóż.
Wyje*ane i do przodu.
Nie będe sie jakimiś kur*ami przejmować.


Ale w poniedziałek dostanie zje* w sql ^^ .