sobota, 28 maja 2011

Wisełka.



W I S E Ł K A
N A J L E P S Z A
W
P O L S C E
J E S T.


A Kielce trzeba jebać .


Trochę nie w kolejności, ale trudno :

S O B O T A

Ogólnie to była taka sobie. Poznałam na czacie fajnego kolesia, 17 lat ^^ i b. fajnie się nam pisze :)
Z Nim także pisałam ; ) Obudził mnie o 5.33 ! A później jeszcze przed 7.00 !
Wieczorem też pisałam, ale krótko. Czemu? Na meczu byłam. A to ważne ! Wisełka 32 : 25 Vive . Ach , Nafciarze ♥ Jeszcze tylko dziś ! I mistrzowie ♥
Na meczu ogólnie było zajebiście. Pomimo tego, że jestem chora i że szłam z matką, która pomyliła wejścia -.- . Kibice się postarali. Wszyscy na niebiesko. Oraz słynny doping : "Jebać  Kielce" ♥


Co do Piątku, to pisałam do późna z Nim. Aż nie odpisałam bo zasnęłam xD Ale rozmowa była fajna ^^ .


Na dziś to tyle.
Wieczorem meczyk .
W i s e ł k a .

piątek, 27 maja 2011

Siema,

Kolejny tydzień do opisania ; )
Nie wiem czy będzie krótko czy nie, ponieważ ciężko ogarnąć moją wenę do pisania ; o




Zaczynając od SOBOTY.


A więc tak, miało być spotkanie z Patrykiem - nie było. Dla mnie lepiej. Posiedziałam trochę sama w domu, przemyślałam parę rzeczy a później dla zdrowia wyszłam na rower. Co prawda, nie jeździłam długo iż oddalając się na swoje osiedle ( bo w weekendy przebywam w innym miejscu ) złapała mnie burza. Zaczęłam szybko wracać do 'domu'. Byłam w chuj zmęczona, no ale cóż. Ja pogody nie wybieram.
Wieczorem, tradycyjnie siedziałam na czacie. Z początku nic ciekawego. Lecz później zaczęłam się kłócić z taka jedną szmatą i dzięki temu rozpoczęła się rozmowa z pewnym kolesiem. Mówiąc szczerze, nie wiem o nim nic, prócz tego, że jest ode mnie o 10 lat starszy. Ale wiek nie ma tu dużo do znaczenia. Rozmawiało się zajebiście. Poprawił mi humor, i to bardzo. I wielkie dzięki dla Niego.Z takim oto cudownym uśmiechem poszłam spać. I sobota się skończyła, szczęśliwie.




NIEDZIELA.


Humor cały czas bardzo dobry. Trochę pisałam z Nim, ale jakoś bez większych emocji. Popołudniu wróciłam do siebie. Wieczorem olśniło mi o meczu. Więc najpierw śledziłam wszystko on-line lecz później przerzuciłam się na Tv. Ach, jakie emocje. Rozbita szklanka, ale warto było. Po dogrywce Wisełka wygrała z Vive ^^  . Po zakończeniu meczu w Tv zaczęłam ogarniać bilety na finały 28 - 29. 05. Oczywiście pomysł przedstawiłam mamie, która wykazała chęć udziału. Dla mnie było to dziwne, ale bilety załatwiła, więc na mecz idziemy. Wisła-Vive , ale wygrana jest wiadoma ; ) A przynajmniej mam nadzieję.




PONIEDZIAŁEK.


Ech, szkoła. Oczywiście wkurwiłam się na moją 'najlepszą' koleżankę. Dostałam zjeb od wychowawczyni, ale jakoś się tym nie przejęłam. Ona o wszystko się czepia. Pewna szmata też mnie wkurzyła, ale pięknie zgasiłam jej zapał. Ach. Wieczorem oczywiście pisanie z Patrykiem. Niestety, mój telefon nie lubi ze mną współpracować i nie chciał odebrać mi zdjęcia. No trudno. Ogólnie najgorzej nie było.




WTOREK.


Kurwa. Nienawidzę, no nienawidzę moich snów. Grr ... .Dołuje mnie także pogoda. Jest za gorąco. Niech będzie chłodniej ! Nie chce mi się w takie upały w bluzie śmigać. Oczywiście, z racji tego, że mój dobry humor w dość szybkim czasie zostaje zamordowany, wtorek był dniem zjebanym. Zjebał go także On. Co prawda, zachwycam się cięciami, bo są ładne :) Oraz miałam zwałe z mojej świnki morskiej, która jakimś cudem znalazła się za szafką, ale to i tak nie wytworzyło szczęścia.




ŚRODA.


Bilety mam już w ręku. Ach. Miłe uczucie. Mniej miłe jest wracanie naokoło do domu, z powodu iż kluczy do szkoły się nie wzięło a pan tata pojechał nie wiadomo gdzie. -.-
Sprawdzian z geografii wypał pozytywnie, ale tylko dlatego, że nauczycielka go nie sprawdza tylko dała nam to jako pracę domową ^^.
Usycham z tęsknoty. I żeby zająć czymś mój umysł zabawiłam się z ..... żyletką. Piękne nacięcie na dość świeżej bliźnie, nawet fajnie wygląda. I wreszcie trochę krwi popłynęło ^^ Hmm .. trochę ?  Pół ręki miałam we krwi. Ale fajne to było. Mniej fajnie kręciło mi się w głowie, no ale nie narzekam. 




CZWARTEK.


Wieczorne pisanie z Nim przypada mi do gustu ^^. Oczywiście w szkole było gorzej. Duuużo gorzej. Co prawda, historii nie było, ale zamiast tego lekcję religii spędziłyśmy z klasą drugą gimnazjum chłopaków. Maskara -.- Było także spotkanie profilaktyczne o uzależnieniach i sytuacjach w domu. Uświadomiło mi to parę rzeczy. Ale nie ważne. Co do dnia, gdyby nie to, że pewna rzecz mi się przypomniała i teraz jest to dość bolesne, ze względu na moją sytuację byłoby spoko, ale nie jest.




PIĄTEK.


Wszystko mnie dziś wkurwia. Zaczynając od rodziców kończąc na szkole. Kurwa. Na dodatek się przeziębiłam :/ I muszę wyzdrowieć do jutra. Mecz jest..  Ogólnie ochoty na pisanie nie mam. Zjem zaraz kolację i chyba wyżalę się na nadgarstku. A wieczorem, może jakieś smsy lub czat,



Narq.

piątek, 20 maja 2011

Kolejny tydzień , tsa .

Kolejna tygodniowa przerwa.Dzięki komu - dzięki rodzicom -.- brr.

Okej, opiszę w skrócie co i jak . ; o



Sobota .
Rekraacyjnie. Rano basen. Później rowery i działka ; o Brak kontaktu z Nim . Niestety : ( No ale cóż. Ogólnie nic ciekawego się nie działo. 


Niedziela.
Z I M N O ; //
Z Patrykiem trochę pisania :) Ale jakoś inaczej było ... gorzej . Szkoda! 
Oczywiście moje 'kochane' sny spokojnych nocy mi nie dają. Eh .. Komputer się u mnie w domu psuje. Wszystko się kurwa psuje. Tsaa .


Poniedziałek.
Na wf była hospitacja i nasza 'kochana' trenerka musiała się popisać, że jak to Ona nas uczy. Chuj uczy ! Jakieś jebane ćwiczenia które kurwa od czwartej klasy ćwiczymy. Dziękuję. Nienawidzę szmaty. ; /
Trochę pisania z Nim . Uuu. Trzeba się ogarnąć i nie pisać na pół żywym ; o
Oczywiście PRAWIE spaliłam mieszkanie. Ale dymu było, że oo.
Ogólnie ponownie i przez czas cały nic ciekawego ; /


Wtorek.
Tia. 11 osób na 19 na lekcjach. Ach. To oczywiste, że ja mam takie cholerne szczęście i tak wybierałam drogę w szkole, że zawsze spotkałam kogoś z kim widzieć się nie chciałam. -.- Oczywiste też jest to, że mojej koleżaneczce się to nie spodobało i "że niby w żartach" się na mnie darła. Dziękuję.
Hm ...gorszy był wf. Pierwsza godzina z 6s - kolejne szmaty. A o ich trenerze nie wspomnę kurwa. Niech się jebią. Szkoda na te cioty słów.
Nasza wychowawczyni a zaraz trenerka wpadła na 'genialny' pomysł biwaku. Ją na serio do reszty na mózg padło. Czy ona kurwa nie widzi jak zawsze jest na wyjazdach ? Czy ona kurwa ślepa jest ? Odpowiedź powinna brzmieć: TAK.  Kurwa. Pierdole dwudniowy biwak. Nie mam zamiaru nigdzie jechać. Pf.


Środa.
Oczywiście lekcje nam się skróciły a to oznaczało geografię z 2b -.- Grr ... jeszcze ta menda przede mną usiadła. Kowalski -.- . I co chwilę czułam te jego spojrzenie. Kurwa. 
Odwiedziłam także mojego brata ciotecznego, starczego, bo się przeprowadzili i matka wpadła na pomysł wizyty. Ok. Po tej "wyprawie" stwierdzę jedno : Uwielbiam ich psa ♥♥ Chuj, że mnie pogryzł, ważne że jest zajebisty !


Czwartek.
No tak kurwa. Wiem, to moja wina, że mam korepetycje i miałam inne plany. Kurwa wiem. Ale no beż przesady no ! Czy tylko nasza klasa ma się zajmować jakimiś jebanymi maluchami i tylko my mamy brać udział w jakiś jebanych piknikach. Chuj w to. Nigdzie nie idę. Wyjebane.
Historii nie było bo oczywiście dziewczyny chciały pomagać w przygotowaniach tego durnego pikniku rodzinnego u nas w szkole. Pf. Ja z Olą i drugą Olą zostałyśmy. Nie żałuję. Fajnie się gadało o tym " że jaka to nasza klasa jest świetna" . Czasem to jest potrzebne :)


Piątek.
Dwie lekcje, sześć osób. No tak kurwa, bo po co przyjeżdżać do szkoły. Wielkie damy się kurwa znalazły i kurwa przez nie przypał mamy. Bo te które kurwa łaskawie miały brać udział w tym pikniku się nie zjawiły. Bo po co. A pretensje to kurwa do całej klasy. I nasza jakże to wychowana nauczycielka w słowach się nie oszczędzała ... macie opierd..... Sama kurwa masz opierdol . W szkole byłaś ale żeby mieć z nami lekcje to nie, po co. Pf. Jeb się. 
Jebie mnie przypał. Jebie mnie szkoła. Jebie mnie wszystko. ot tak.
i kurwa tęsknię ; ((



piątek, 13 maja 2011

P

Kolejna tygodniowa przerwa , no ale rodzice + szkoła = mało czasu dla siebie ; /
Ale nadrobię to jak w notce poniżej czyli " W skrócie" .


Sobota.
Kolejna wycieczka rowerowa. Kolejna 20 km . Ach . Kocham to ♥ <wprzenośni>. Oczywiście bez żadnych sił do życia po powrocie do domu, zasiadłam przed kompem, a że nie chciało mi się nic robić, zaczęłam oglądać horrory. Stay Alive : )) Nieproszeni goście ^^ Opętani -.-  . Wieczorem z powodu braku zajęcia weszłam na czat , lecz po chwili mi się to znudziło. Postanowiłam poczytać archiwum gg. Oczywiście zaczęłam od rozmów z Nim. Zajęło mi to jakieś 1,5 godziny. Najpierw dość śmiesznie się czytało, bo wiele rzeczy się przypominało, lecz później nie było tak kolorowo. Przywołałam wspomnienia, kiedyś zajebiste chwile, teraz działają na mnie jak nóż w plecy. No ale cóż. Dzień zakończyłam kiepskim humorem. Ech..


Niedziela.
Dzień ogółem zły. Doczytałam rozmowy z Nim i znowu kiepski humor. Później małe zakupy , odwiedzenie najmłodszego braciaka ciotecznego ( 10 miesięcy ; oo ) i powrót do domu. I w tym dniu , kontak z Patrykiem się trochę urwał. :( Ech.


Poniedziałek.
Szkoła -.- 
Nic ciekawego. Jedynie paru rzeczy o moim 'kochanym' tacie sie dowiedziałam. pf. Rodzina. 
Z Patrykiem nadal brak kontaktu, a pogoda zaczyna mnie wkurzać. JEST ZA CIEPŁO !


Wtorek.
JEST ZA CIEPŁO. !!
Nadal brak kontaktu. :(  I powróciły TE myśli. Znowu plany. Znowu wielka chęć zakończyć wszystko. Znowu pewność, że to zrobię. :/


Środa.
Moja 'szczęście' nie zna granic. Kartkówka z maty - tragedia. Kuratorium w szkole wzięło jedną osobę z naszej klasy na wywiad. Kto to był? Oczywiście, że ja -.-  . Co prawda ominęła mnie lekcja. Spóźniłam się na klasówkę z polskiego. Na fizyce była próba do kościoła. Źle nie było. Ale i tak jest zbyt ciepło. A poza tym .. tęsknię ... .


Czwartek.
Zero lekcji. Czytanie w kościele. Jebać to, że czytałam za szybko. Ważne, że szybko zniknęłam z oczu całego gimnazjum :)) 
Poza tym, moja 'zajebista' babcia wyjebała mi kartę sim drugiego tel do kosza. A śmieci wyrzuciła. Fajnie :/
Ale kontakt z Patrykiem miałam :) Chce iść ze mną do kina o.O I tęsknił za mną :) Ogólnie to fajnie:* Tylko zdziwiła mnie jedna rzecz. Wiadomość. A treść: " Właśnie sobie coś uświadomiłem. Ja się w Tobie zakochuje" ; ooo W sumie to mi to nie przeszkadza :) Tylko teraz trochę się obawiam przed tym spotkaniem. Już mam miliony wyobrażeń co się może stać związanego z tą wiadomością. Ale i tak chcę iść :) Będzie dobrze.


Piątek.
Trzynastego! Hm... wf z chłopakami -.- Sanepid w szkole. I znów brak z Nim kontaktu :(
Mama coś kombinuje, ponieważ rozmawiała ze mną o karcie sim, że może mi kupi itd. W niedziele mamy pogadać.
Ogólnie to jestem ostro zdenerwowana tym spotkaniem. To dopiero za tydzień, ale ja już przeżywam. I nie mogę sie na niczym skupić. Trochę kiepsko. Bo dużo klasówek się zapowiada. A czym bliżej tym mam wrażenie że jednoczesnie bardziej się obawiam , ale także bardziej się cieszę. Chore to.

piątek, 6 maja 2011

I weekend .

Trochę mnie nie było, ale to dlatego, że szkoła i starzy -.-
Ale nadrobię zaległości w skrócie.

Środa.
W sumie, to nie było tragicznie. Na basenie nawet spoko. Ale nowe ślady na ręku. Tylko te trochę mocniejsze. No ale cóż. Bywa ... . Kartki z ocenami dla rodziców i zjeb. Ach. Moje oceny są piękne. 1,1,2,2+,3 . Kochana Historia.
Eh ... w testach w necie, wyszło mi, że mam ciężką depresję. Ciekawe.
Ogólnie z rodzicami ciekawie nie jest. Tak samo jak w klasie. Niektóre osoby na serio powinny się ogarnąć. : //

Czwartek.
Cięcia,cięcia,cięcia. Och. Tak, humor zjebany. Klasówka z historii - masakra. Na całe szczęście koleżanka poratowała mnie ściągą z datami. I może jakoś 3 będzie . Zabawa z przedszkolami. Nawet fajnie było. Tylko kolejna kłótnia w klasie. Ku*wa. Hm ... dość ciekawa "opowieść" Patryka .... nie musiałam o niej wiedzieć .. ; ((( . Ale jego kolegę ( Seba ) podziwiam :) . Bójka . Trzeba być jego kolegą żeby coś takiego odwalić.


Piątek.
Kłótnie, kłótnie, kłótnie w szkole. Pogawędka z wychowawcą -.-. Ale katechetkę to już do reszty pojebało. Ja nic kurwa nie będę czytać w kościele przed całą szkołą. Niech się wali. Jeszcze mama nie pozwoliła mi zostać w domu. Zajebiście kurwa. Poprawę z chemii także zawaliłam. Ale to wina także moich dwóch koleżanek które czekały pod klasą. Kurwa. Głośniej to już chyba być nie mogły :/ Szmaty.  Jak skończyłam, wyszłam z klasy, zjeb dostały a ja wyszłam bez słowa ze szkoły. A teraz pewnie wielce na mnie obrażone. Chuj Im W Dupy.
Patryk trochę mnie podtrzymał na duchu i za to mu dziękuję.


Ogólnie to nie mam weny do pisania dziś. Jutro coś więcej może napiszę, ale nie obiecuję.

Dokładnie tak !

poniedziałek, 2 maja 2011

Drugi Maja

Kolejny dzień do opisania.

Poniedziałek.
Dziś ogólnie dzień był zamulony. Rano trochę %alko% tak, na poprawę humoru. Nic nie dało. No trudno. Pisałam trochę z Patrykiem. Tak wiem, codzienność. Wkurzyłam się na koleżankę i mam na nią wyjebane. Najwyżej bd miała przypał. No trudno. Pocięłam się. Ojć. Niedobrze. No ale nie potrafię inaczej... . Szukałam pomocy na czacie, depresja i te inne... . Dużo z początku nie pomogło, dopiero wieczorem. Myślałam, że jakoś z tego wyjdę. Skończę z nałogiem - żyletką. Niestety. Po uzyskaniu pomocy nadszedł drastyczny moment. On. Pociął się .... I znów ma Te myśli. Te myśli które siedzą mi w głowie duży kawał czasu. Wiem, że jak On coś zrobi, ja także. Wiem, że jak On tego nie zrobi, to ja coś zrobię. Nie wiem co On zrobi, gdy ja to zrobię. Skomplikowane. Chciał wciągnąć mnie w 'grę' . Ale się nie dałam. Za duże ryzyko przypału za blizny. I tak bd z tego powodu mega zjeb.
Na forum doradzili mi by iść do psychologa w szkole. Wiem. Miałam to zrobić dawno, ale stwierdziłam, że nie potrzebuję wizyty u niego. Teraz to się zmieniło. Choć nadal nie wiem czy jest w tym sens.
No trudno. 
Ale przynajmniej z przyjaciółką jest już lepiej :)  I muszę z nią pogadać o Tym temacie ... .



Niedziela długiego weekendu.

Och Majówka !



Niedziela.
W sumie to nic ciekawego się nie działo. Poszłam na mały spacer i kupiłam kolejny starter do telefonu, bo o dziwo znalazłam otwarty sklep. Dzień ogólnie nudny. Trochę pisałam z koleżanką no i co jakiś czas pisałam z Nim. Gdyby nie dwie rzeczy, to dzień nie był by taki zły... .


On.
On, mój najwspanialszy kumpel. Moje wielkie wsparcie. Koleś do którego cały czas COŚ czuję, ma dziewczynę. Jest to pewne w 95% po tym, co mi napisał. W sumie, to rozumiem ten fakt, że On znalazł sobie kogoś i znów ma dobry humor. Ale nie mogę się z tym do końca pogodzić. Wiem, że to przez te moje uczucie do niego, ale przecież to mój kumpel ... . 
Wczoraj gdy mi to napisał ( nie dosłownie, ale napisał ) poczułam taki ból w sercu. Nigdy czegoś tak mocnego nie czułam. Przerażający uścisk serca. Gdy się położyłam, On znów napisał. Wyczuł, że coś jest nie tak, bo styl pisania miałam inny. Pytał się co się stało. Napisałam, że mam zły humor. Chciał mnie pocieszyć, lecz mu się już to nie udało. Wtedy zapytał się, o co tak na prawdę chodzi. Napisałam, że ma dość wszystkiego. Chociaż miałam wielką ochotę napisać, że chodzi o Niego. 
Rozumiem jego sytuację, ale nie mogę pogodzić się z tym, że On już ma dziewczynę. A ja nie miałam ani jednego chłopaka w swoim życiu. Pierwszy raz On tak mi zawrócił w głowie i teraz reszta to blade tło... .




Koleżanka.
Miałam wkręcić z kumpelą taką jedną, naszą koleżankę. Miałyśmy iść do zoo, ale jej powiedziałyśmy, że idzie z nami dwóch chłopaków. ( Jeden dla kumpeli, bo się w nim zakochała, no i Patryk dla mnie ). Miała to przemyśleć. Ok. Jeszcze jak z nią gadałam przez tel to słyszałam jak jej mama mówi. że jak najbardziej może iść z nami do zoo. Dałam jej czas na przemyślenie tego. Później zadzwoniła. I kurwa bezczelnie powiedziała, że jej mama nie wyraziła zgody i że ona musi się uczyć. Kurwa ! Ciekawe kto jej w to uwierzy !? Ona po prostu bała się chłopaków, którzy "mieli z nami iść" . To miał być żart, chciałyśmy zobaczyć jej minę gdy zauważy, że chłopaków nie ma a to był tylko dowcip. Wkurwiła Nas tym. Kto normalny uczy się 3 dni wcześniej, tylko po to "bo facetka może pytać" . pf.... a niech się jebie.



Pezet.
Wiecie co?  Muzyka Pezeta w ostatnich ciężkich chwilach bardzo mi pomaga. Mogę bezpiecznie wyładować swoje emocje.